Miał być dzisiaj ładny post o tym, jakie zakupy poczyniliśmy na poczet naszego wyjazdu, ale część rzeczy jeszcze nie doszła, a inne trzeba było ... wymienić. Tym sprawom poświęcę jednak kolejny post. Dziś jednak parę słów o polskim burdelu biurokratycznym. Z racji, iż ok. 10 września wyjeżdżam już do Turcji, by spotkać się z Hasanem, który 15.09 wychodzi z wojska i stamtąd wyjedziemy w naszą podróż, już teraz muszę wszystkie nasze polskie sprawy pozapinać na ostatni guzik, poodbierać ostatnie przesyłki, spakować walizki, pamiętać o zamówionych prezentach dla ciotek, babć, kolegów z Turcji itd., a w międzyczasie jeszcze przygotować się do obrony, którą mam za tydzień, wynająć nasze puste mieszkania i powalczyć z polską biurokracją.
Nie wiem czy złoszczę się na to tak bardzo, bo sama jestem osobą dokładną i nie wyobrażam sobie popełnić błędu takiego jak ...literówka w nazwisku, skoro wydaję dla kogoś ważny dokument, gdzie ma to kluczowe znaczenie! Niestety, mamy w tej kwestii spore doświadczenie. Hasan, w ciągu 6 lat mieszkania w Polsce, został wielokrotnie ciężko doświadczony przez polskie urzędy i nierozgarniętych urzędników, którzy potrafili mu wydać kartę pobytu z błędnym nazwiskiem, o, a nawet o dyplom ukończenia studiów musiał się ubiegać dwukrotnie! Kiedy więc wczoraj odebrałam nasze brand new karty Euro26, w sumie nie zdziwiłam się, że w imieniu Hasana zapomniano ostatniej literki, tylko uświadomiłam sobie, że w czasie tych 2 lat od kiedy przeprowadziliśmy się do Turcji nic się w Polsce nie zmieniło (Hasan na moją relację zareagował zresztą podobnie: "Polskaaaa biało-czerwonii, stara Polska". Niby to duperel, ale ale!!! Pozwoliliśmy sobie przypomnieć, że to jednak ubezpieczyciel, który w końcu wykorzysta wszystkie możliwe powody, by wymigać się od wypłacenia ubezpieczenia (to z kolei nauczka z Turcji ;)), więc lepiej wyeliminować podobne sytuacje jeszcze zanim zajdzie potrzeba skorzystać z ubezpieczenia. Dodzwonienie się na infolinię Euro26 niestety nie było już tak łatwe jak wtedy, gdy zamawiałam kartę, udało mi się na szczęście znaleźć inny numer i poprosić o przełączenie na linii. Nasze obawy chyba nie były tak bardzo przesadzone, bo pan na infolinii nie starał się mnie nawet przekonać, że to nieważne i że możemy sobie spokojnie jechać z taką kartą. Zaliczyłam więc szybką rundę na pocztę w celu odesłania błędnej karty. Cóż, mam tylko nadzieję, że uda się ją odebrać przed moim wyjazdem... :S :S :S Drugi zonk zafundowało mi WBK. No, że imię i nazwisko Hasana jest problematyczne - OK jestem w stanie zrozumieć dopóki dotyczy to niepolskich liter. Jednak, że moje nazwisko pisze się błędnie to już debilizm wtórny!!! Dla ścisłości: po wyjściu za mąż przyjęłam nazwisko dwuczłonowe i ku wypełnieniu obywatelskiego obowiązku poinformowałam o tym wszystkie urzędy, wymieniłam dowód, prawo jazdy, poinformowałam bank i wymieniłam kartę płatniczą. A tu niespodzianka - WBK na mojej nowej karcie walutowej postanowiło przywrócić mnie do stanu panieńskiego!!! No nie wiem jak można być tak roztargnionym w pracy (bo nie chcę ubliżać inteligencji co po niektórych mimo wszystko po studiach wyższych!!!), żeby popełniać tak głupie błędy w wydawaniu co by nie powiedzieć ważnych dla ludzi dokumentów!!!! I co więcej, później z takim błędem wysyłać ten dokument do klienta i udawać, że nic się nie stało. No bezczelni. Oczywiście w tej całej złości zadzwoniłam do WBK, ale pani na info nie okazała się za bardzo współczująca i kazała mi jechać do oddziału banku (a takowego nie ma w miejscowości, w której obecnie jestem)aby złożyć podanie o wydanie nowej karty (oOo, podania - to chyba 2.rzecz, z którą należałoby kojarzyć Polskę zaraz po Żubrówce) zapewniając, że ona i tak nie może nic zrobić. A, i wydanie nowej karty może trwać do 2 tygodni (czyli będę już prawdopodobnie w Turcji). Nie pożałowałam sobie ciepłych słów o jakości pomocy na infolinii. Potem na spokojnie doszliśmy z Hasanem do wniosku, że ową kartę i tak będziemy wykorzystywać tylko do wypłat gotówki z bankomatów więc w sumie nazwisko, które na niej widnieje, nie powinno mieć większego znaczenia. No niby racja, ale i tak szlag mnie trafia na to, że człowiek nie może na spokojnie odebrać swoją kartę i szczęśliwie wyjechać w podróż tylko trzeba użerać się z oszołomami..........
No, ulżyło mi. Dziękuję :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz mile widziany! :)